Było zamówienie na koszyk z 60 różami:) Zamysł był weny brak, aż nagle olśnienie i powstało takie coś:
Fotki nie najlepsze ponieważ jak spakowałam to mi się o zdjęciach przypomniało, żeby zrobić:( Ach.... koszyk z papierowej wikliny, lakierowany i ozdobiony serwetką ryżową. A róże oczywiście z krepiny.
I nie dawno powstała także łódka i czekoladownik:
Miało być fioletowo-białe, a powstało fioletowo-bladoróżowe:) Bo ja ostatnio nie rozróżniam kolorów, w mojej pracowni coś ciemnawo jest.
Nasze ostatnie szaleństwa farbkowe:
Kupiłam jej nowy zestaw farbek do malowania palcami ponieważ stare się zużyły. Udało mi się w pewnym markecie kupić za nie duże pieniążki razem ze stempelkami. Tak Lilka lubi spędzać czas z mamą:)
A tutaj nasz wypad sobotni nad jeziorko:
Oczywiście karuzela popsuta, ale za to Lilka jeździła na autku, które się na fotkę nie załapało.
Zaczyna mi wena powracać i mam ochotę trochę podziałać. Zamówiłam ostatnio kilka fajnych rzeczy i będę tworzyć. Na blogi zaglądam i czytam, ale zazwyczaj zasypiam nad lapkiem ach....................
fajnie Was widzieć:) a koszyczek jak zwykle..bardzo udany:)
OdpowiedzUsuń